19 marca 2014

Raksasa

rys. Martin Kepler
Poniższy wpis jest tekstem dla świata Kontakt, rozwinięciem pomysłu z komentarzy do wpisu Światotworzenie.

Mieszkańcy planety XXX (tak - nadal nie ma nazwy :D) , zwani wali,od setek lat zajmowali się polowaniem na niezwykłe zwierzęta zamieszkujących planetę. Ogromne, trawożerne, gadopodobne bestie przez wiele lat nie miały naturalnych wrogów w sowim środowisku. Chroniły ich gigantyczne rozmiary oraz niezwykle gruba skóra. Największe osobniki wagą dochodziły do kilkuset ton. Dopiero gwałtowny rozwój populacji mieszkańców planety spowodował, że pojawiło się nowe zagrożenie ich życia.

Prze lata były masowo zabijane i, po odpowiedniej obróbce, zjadane. Populacja rakasa została przetrzebiona, doszło do degradacji gatunku tak z przyczyn zmian genetycznych jak chorób czy kurczących się miejsc gdzie wielkie zwierzęta były w stanie się najeść, Raksasa rosły coraz mniejsze i mniejsze. Stepy nie drżały już pod ich stopami, a ogromne stada, które swego czasu przemierzały kilometry równin zamieniły się w niewielkie grupy karłowatych osobników. Wpłynęło to znacząco nie tylko na mieszkańców planety, ale na cały jej ekosystem, w którym ogromne bestie stanowiły ważny element równoważący ilość trawożernych i mięsożernych istot.

Byłe też jeszcze jeden powód. Bezpośredni kontakt z krwią raksasy powodował u większości mieszkańców hipnotyczne wizje. Z tego też powodu wiele ze tych zwierząt zabijano nie dla ich mięsa, ale samej krwi.

Szczególnie mocno oddziaływał ekstrakt z krwii rakashy zwany darach. Większość osób poddawanych rytualnemu podaniu wywaru z krwi umierała. Jednak nieliczni potrafili przetrwać jej wpływ. Dzięki temu stawali się anak, osobami które dotknięte krwią bestii przesuwają granice tego co można było uznać za możliwe. Anak zdobywał moc kierowania mistyczna mocą zwaną gnozą, dzięki czemu potrafił siłą woli podnosić przedmioty, wzniecać ogień czy wzbudzać samą swoją obecnością niepokój. Doprowadziło to do powstania kultu raksasy, bestii i z czasem zaprzestano na nie polowań. Jednak zanim to nastąpiło niemal cały gatunek został wytępiony. W różnych miejscach globu przetrwały pojedyncze osobniki. Anak wiedzieli, że należy ocalić bestie - bez nich nie będzie przecież kolejnych naznaczonych krwią rakasa. Zaczęto je, z mizernym skutkiem, hodować. Wali – do tej pory łowcy – przekształcili się w kastę opiekunów, mających za zadanie wyszukiwać osobniki, które żyły na wolności.

Niewielka ilość żyjących na wolności rakasa doprowadziła do wybuchu wielkiej wojny, gdyż stały się one dobrem całych społeczeństw, bez możliwości tworzenia kolejnych anak plemiona, miasta, państwa, nic nie znaczyły. Dopuszczano się przerażających czynów w celu zdobycia żywych osobników, zaś wielu spośród anak wykorzystało swoje zdolności w celu krzywdzenia innych.

Nagła inwazja z kosmosu zbiegła się z problemami jakie doprowadziły do ogólnoplanetarnej wojny.

cdn. :)

7 komentarzy:

  1. Zrobiłem spis kilkunastu pomysłów nadających się do umieszczenia w ramach tego świata. Gdy osiągną masę krytyczną umożliwiającą publikację pokażą się na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne stworzenie ale już sama prezentacja rozwala mi jego koncepcję na kawałki.

    First: Kilkuset tonowe zwierzęta odżywiające się trawą, c'mon.
    Second: Stanowiły ważny element równoważący ilość trawożernych i mięsożernych, ale piszesz że nie mieli naturalnych wrogów z uwagi na rozmiar i grubość skóry.
    Third: Zabijano te kilkuset tonowe zwierzęta dla krwi. Każdy mający choć odrobinę rozumu upuszczałby im krwi zapewniając sobie dostawy na lata a nie jednorazowy wylew i do zamrażarki.

    To mnie zraziło, idea fajna ale te niuansy w moim odczuciu odrealniły strasznie stwora i sam świat.

    Dodaj, że trawa rośnie na wysokość 10m i osiąga szerokość liścia 1m to mamy już ładne wytłumaczenie źródła pożywienia. Karlenie mogło być przyczyną skażenia właśnie trawy a nie wytrzebienia gatunku, mamy mieszanie genetyczne. Daj jakiegoś drapieżnika zdolnego powalić takie zwierzę, będzie to brzmiało bardziej naturalnie.No i tak krew, niech będą wielkie budynki w których spuszcza się krew z uwięzionych osobników. Ew. można dodać, ze warunki w jakich się to odbywa dość często są przyczyną zakażeń u zwierząt, które po pewnym czasie zdychają itd.
    IMO powinno to poprawić ich wizerunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre uwagi. Dzięki też za sugestie. Trochę rzeczywiście za bardzo puściłem wodze fantazji. No nic. Obiecuję poprawę.

      Część z kwiatków i nielogiczności wyłapałem po odłożeniu tekstu na półkę i po jakimś 23 przeczytaniu, jednak darowałem sobie poprawianie tej wersji. Wysmażę coś za kilka dni, Przygotowywałem się do tego wczoraj, ale padłem ze zmęczenia.

      Na istnieniu tych bestii chciałbym oprzeć pojawienie się silnego kultu (co zresztą wynika z tekstu), którego działania wpłyną na życie mieszkańców więc rzeczywiście wymaga sensownego i przemyślanego opisu.

      Usuń
  3. Czasem warto aby ktoś "z zewnątrz" przeczytał i wyłapał oczywistości. Sam tak mam, zwłaszcza jak za dużo czytam, machinalnie pomijam pewne elementy bo mam je w pamięci.

    Z właściwościami krwi, podsuwam pomysł. Wywar z krwi brzmi słabo, krew to przecież ciecz, ciecz-wywar? Może niech suszą krew i mają z niej czerwony proszek? Na pewno bardziej skoncentrowany i o niebo lepszy w przechowywaniu.

    Szkielety obleczone grubą skórą gigantów mogą być schronieniem dla wielu istot. Raczej skóry nie ściągali po zabiciu, skoro chodziło tylko o krew.

    Jeśli społeczeństwo było praktyczne to nawet ze szpiku kostnym będzie substancja halucynogenna. Może to jest do odkrycia, że tam w kościach stężenie tej substancji jest x razy większe i daje mega boosta.

    Daj jakąś legendę o tych stworzeniach.

    Skoro te właściwości krwi tak spodobały się ludziom/istotą to fajnie i klimatycznie będzie zrobić rasę uzależnionych od tej substancji zwierząt. Może dlatego nie były zabijane, drapieżnik tylko wypijał ilość krwi by zaspokoić potrzeby ale wiedział, że zabijanie eliminuje możliwości stałego dostępu. Mogą to być też jakiegoś rodzaju gigantyczne komary, pijawki, małe stworzenia jak te małe rybki przy rekinie itd.

    Taka cecha krwi dość poważnie zaburza ekosystem, zatem trzeba znaleźć w nim balans.

    PS. Piszę się na czytanie Twoich stworków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz się śmiał:

      Już jakiś czas temu przygotowałem stworka (nazwany roboczo ryjkowiec, coś jak duży mrówkojad), który dzięki swoim wyczulonym zmysłom i odpowiednim szkoleniu może wykrywać osoby poddanie działaniu raksashy - czyli wykrywaniu anak w społeczności.

      I opisałem też pewną grupę społeczną, która od działania krwi (lub czynnika X uzyskiwanego z raksashy) jest uzależniona i specjalnie uzależnia kolejne osoby.

      Rzeczywiście nie musi to być krew. Może jakaś wydzielina gruczołów, ekstrakt płynu mózgowego odpad z żołądków....
      W porównaniu do masy ciała kaszaloty produkują śladowe ilości ambry. Tu może być podobnie.
      :)

      Usuń
  4. To daj megaloświnie co oprócz szukania trufli, łasa będzie i na takie zapachy ;)

    OdpowiedzUsuń

Tu możesz wstawić swój komentarz