Podstawy wyłożone w jednym z rozdziałów książki Loomisa tak jak i kilka podpatrzonych tutoriali nakierowały mnie na prawidłowe tory,
Poniżej moje wprawki oraz rysunek referencyjny.
Jak widać są to raczej męskie dłonie. Kobiecych jeszcze nie rysuję z tego powodu, że powinny być szczuplejsze i narysowane jednym, czystym, pociągnięciem bez tylu zbędnych zagięć, załamań itp..
Sylwetki na razie nie wychodzą mi zbyt dobrze. Czasem sypią się proporcje, czasem kończyny przyjmują nierealne dla normalnego człowieka pozycje. W efekcie obrazki wyglądają nad wyraz komicznie. W tej chwili gdzieś co 20 sylwetka warta jest tego, aby oczyścić ją ze szkieletu rysowanego twardym ołówkiem i otoczeniu ciałem oraz jakimś ubraniem.
Będzie jak z głowami - jeszcze ze 100 - 200 sztuk i powinno być w miarę ok.
Nieźle, ja zacząłem od Fun with the pencil i rysuje póki co kule i komiksowe twarze dziadków. Fajna wiedza nawiasem mówiąc.
OdpowiedzUsuń